„A jak odpust się przytrafi
Choć w dalekiej gdzieś parafii
Wtedy wszyscy: starzy, młodzi
Czy kto jeździ, czy kto chodzi,
Czy to chłopiec jest wyrostek
Czy kurpianka jaka młoda
Co sukienkę ma do kostek
Idą wszyscy, tak jak woda,
Kiedy z wiosną zewsząd płynie
Po nadrzecznej, po równinie.
Choć daleko – krótka droga
Pieśni płyną hen do Boga
Bęben dudni – nie z próżnicy
Nie żałuje Kurp palicy!
Wali mocno, aż się spocił
Bodajże was Bóg ozłocił
Że gorącą waszą wiarę
Umacniacie puszczę starą.
Gwarno w drodze i wesoło
Lasy, bory, łąki wkoło,
Idzie ludek, lekki, bosy,
Nie boi się deszczu, rosy,
Bo choć Kurpik ma i buty
Z mocnej skóry i rzemieniu
Jednak chodzi nie obuty,
Lecz je nosi na ramieniu.
Aż gdy dojdzie pod miasteczko,
Co to stoi gdzieś nad rzeczką,
Wtedy buty wio! – na nogi
I dokończa swojej drogi.
A w kościele wszyscy razem
Poklękają przed obrazem
I zanoszą korne pienia
Prosząc łaski i zbawienia”.
Po modlitwie – na spoczynek
Idą wszyscy aż na rynek .
Gdzie to z piwskiem karczmy stoją.
Kurpie szklanek się nie boją,
I, jak zaczną spijać „psiwsko”,
To się wkrótce robi żywo,
Każdy wiele ma „rezyki”,
Ten i tamtem chce muzyki,
Inny bawić, również chce się,
Inny jeszcze piwo niesie.
I, jak zaczną wszyscy gadać,
Śmiać się, wołać, płakać, biadać,
Kiedy zaczną się częstować
I wymyślać, i całować,
To aż w końcu trzeszczą kije,
Bije „ślachta” i „kurp” bije,
Wali mocno w prawo, w lewo,
Jakby rąbał w lesie drzewo.
Tak bywało, lecz przed laty.
Dziś „kurp” w rozum już bogaty.
I butelki ma w pogardzie.
Na świat również patrzy „hardziej”
I choć zwykle jest wesoły,
Lecz miast karczem – woli szkoły,
Kształci dzieci z wszystkich boków,
By z nich dobrych mieć „Poloków”.
Adam Chętnik: Z pieśni o Kurpiach, Warszawa 1919, str. 18-20.
Adam Chętnik: Z pieśni o Kurpiach, Warszawa 1919, str. 18-20.