Rodak Henryk Dąbrowski tak wspomina:
“…Po Mszy zachodziłem do rogowej prawej wieży. Stał tam duży, mosiężny bęben na trzech nóżkach, obszyty z wierzchu, białą wyprawioną skórą. Uderzany pięścią, wydawał, gruby, dudniący głos. Do czego służył? Otóż dawniej używały go dąbrowienskie kompanie odpustowe idące na odpust Kadzidła, Kuziów, Zbójnej a nawet dalszego Nowogrodu. Niosło go go z przodu dwóch mężczyzn, a trzeci uderzał w niego drewnianą pałką. Echo uderzenia niosłoi się daleko po Puszczy Kurpiowskiej. Ludzie dołączali do pielgrzymki odpustowej, śpiewając nabożne pieśni. Zawsze na czele śpiewających szedł pan Andrzej Laskowski z Dąbrówki, z rozłożonym śpiewnikiem w ręku. Był to miejscowy gospodarz lubiący śpiewać stare pieśni religijne…”–